Odpowiedzialność członka zarządu w spółce z o.o.



12.12.2017

Czy jest to jednak absolutny brak odpowiedzialności?
Niestety, a może na szczęście (dla wierzycieli), nie. Art. 299 Kodeksu spółek handlowych przewiduje solidarną odpowiedzialność członków zarządu spółki za jej zobowiązania w przypadku, gdy egzekucja przeciw spółce okaże się bezskuteczna. Przepis mówi o odpowiedzialności za zobowiązania spółki, ale nie oznacza to, że członkowie zarządu regulują w takim przypadku długi zarządzanego przez nich przedsiębiorstwa. Roszczenie kierowane w tej sytuacji przeciw managerom ma charakter odszkodowawczy, a to oznacza, że odpowiadają oni za szkodę wyrządzoną wierzycielom przez to, że doprowadzili spółkę do stanu całkowitej niewypłacalności. Ta dystynkcja ma istotne znaczenie, choćby z punktu widzenia przedawnienia roszczenia przeciw członkom zarządu. Termin wymagalności takiego roszczenia zaczyna bowiem bieg dopiero w chwili, w której osoby poszkodowane (wierzyciele spółki) powzięli informację o niewypłacalności spółki, a zatem najczęściej wtedy, gdy egzekucja przeciw spółce okaże się bezskuteczna, a komornik wyda postanowienie o umorzeniu tego postępowania. Roszczenie odszkodowawcze, oprócz kwoty samej wierzytelności, która przysługiwała wierzycielowi wobec spółki, może obejmować przykładowo koszty przeprowadzonej sprawy sądowej oraz koszty postępowania egzekucyjnego przeciw spółce.

Czy odpowiedzialność członków zarządu ma charakter bezwzględny?
Niestety (dla wierzycieli), a na szczęście (dla niefortunnych członków zarządu) nie. Członek zarządu ma do dyspozycji kilka sposobów na uniknięcie nieprzyjemnych konsekwencji związanych z popadnięciem zarządzanej przez niego spółki w tarapaty finansowe. Przede wszystkim może się uwolnić od odpowiedzialności wykazując, że w odpowiednim czasie złożono wniosek o ogłoszenie upadłości lub wydano postanowienie o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo o zatwierdzeniu układu w postępowaniu dotyczącym zatwierdzenia układu. Może również dowodzić, że niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości nastąpiło nie z jego winy, albo że pomimo niezgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewydania postanowienia o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo niezatwierdzenia układu w postępowaniu w przedmiocie zatwierdzenia układu wierzyciel nie poniósł szkody.

Kiedy jest odpowiedni czas na złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości?
W myśl art. 21 ust. 1 Prawa upadłościowego, dłużnik jest obowiązany do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości nie później, niż w terminie 30 dni od dnia, w którym wystąpiła podstawa do ogłoszenia upadłości. Prawo upadłościowe przewiduje, że podstawą ogłoszenia upadłości jest niewypłacalność dłużnika, a więc wniosek należy złożyć w terminie 30 dni od dnia, w którym wystąpiła niewypłacalność. Niewypłacalność jest z kolei definiowana jako utrata zdolności do wykonywania wymagalnych zobowiązań pieniężnych. W orzecznictwie panuje zgoda, że zaprzestanie regulowania zobowiązań musi mieć charakter trwały, a zatem krótkotrwałe zatory płatnicze nie stanowią oczywiście uzasadnionej podstawy do zgłaszania wniosku o upadłość. Ustawa zawiera zresztą domniemanie utraty zdolności do wykonywania wymagalnych zobowiązań pieniężnych, które aktywuje się, gdy opóźnienie w ich regulowaniu przekracza trzy miesiące. To oczywiście nie oznacza, że przez okres tych trzech miesięcy, gdy w spółce występują problemy finansowe, członkowie zarządu mogą spać spokojnie. Każdy z managerów jest zobowiązany do bieżącego monitorowania sytuacji spółki i gdy dojdzie do wniosku, nawet przy nieznacznych opóźnieniach w płatnościach, że dalszy rozwój sytuacji zagraża stabilności ekonomicznej spółki, musi rozważyć zgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości (lub wniosku restrukturyzacyjnego), jeśli chce chronić swój prywatny majątek.
Prawo upadłościowe przewiduje też inną podstawę do stwierdzenia niewypłacalności spółki, która zachodzi wówczas, gdy jej zobowiązania pieniężne przekraczają wartość jej majątku, a stan ten utrzymuje się przez okres przekraczający 24 miesiące. Na ten aspekt muszą zwrócić uwagę spółki, które nie mogą pochwalić się poważniejszymi aktywami.
Warto zwrócić jeszcze uwagę na jedną kwestię. Nie uchroni członków zarządu regulowanie jedynie niektórych zobowiązań, jeśli pozostałe, nawet drobne zobowiązania, będą odkładane na dalsze okresy. Spółka musi mieć zdolność do zaspokajania wszystkich swoich dłużników i nie może stosować żadnych preferencji, licząc na to, że regulowanie poważnych długów będzie stanowiło argumentację dla uniknięcia odpowiedzialności przed drobnymi wierzycielami.

A zatem kiedy jest odpowiedni czas na zainicjowanie działań ochronnych przez członka zarządu?
Odpowiadając żartobliwie, o tym przesądza jedna z najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych „paremii” prawniczych: ”To zależy…”.